Od czasów przełomu politycznego w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku można było zauważyć setki tysięcy młodych ludzi, którzy hurtowo zapisywali się do szkół wyższych. Pośród tych ludzi panowało dziwne przekonanie, że tylko szkoła wyższa da im lepszy start. Na początku tak było. Wszyscy się cieszyli, że liczba magistrów oraz osób, które ukończyły wyższe szkoły licencjackie jest co raz więcej. Pracodawcy chcieli ich zatrudniać, proponując wysokie wynagrodzenie. Jednak w pewnym momencie okazało się, że rynek absolwentami niektórych uczelni się po prostu przepełnił. Z drugiej strony nie można było się doprosić, by ktoś rozpoczął naukę w szkołach zawodowych, które zaczęto zamykać z braku chętnych.

Powrót do normalności?

Nie jeden obywatel spotkał się z sytuacją, kiedy szukał fachowca i nie można było go znaleźć. Ci którzy byli dostępni, zazwyczaj stawiali dość wysokie wymagania finansowe. Najczęściej można było to zauważyć na rynku budowlanym, gdzie niejedna ekipa jednocześnie musiała stawiać kilka domów, czy też w gastronomii, gdzie poszukiwania przygotowanych do pracy kucharzy często kończyły się fiaskiem. Jest to efekt odwrotu młodych ludzi od nauki w zawodówkach, a także liceach zawodowych czy też technikach. To również efekt działania państwa, które nie wiadomo dlaczego szkoły te traktowały jako gorsze. Brak uczniów, brak wykfalifikowanej kadry spowodowało upadek szkolnictwa zawodowego. Na początku nie można było tego odczuć, gdyż na rynku pracy pozostawali fachowcy, którzy byli wykształceni w poprzednim systemie kształcenia, gdzie stawiano na fachowców. Jednak z czasem część specjalistów z branży budowlanej, usługowej, czy też gastronomicznej wyjechało za chlebem za granicę lub też po prostu odeszło na emeryturę. Na rynku zaczęto odczuwać ich brak. Ceny niektórych usług z braku konkurencji poszybowały w górę, a znalezienie fachowców w niektórych specjalnościach graniczy z cudem. Również pracodawcy zaczynają odczuwać brak wykwalifikowanej kadry pracowniczej. Braki nie mogły być zapełnione przez pracowników, których można było przyuczyć do zawodu. Specjalistów trzeba wyuczyć często przez długie lata, a osoby, które były do zawodu przyuczane mogły co najwyżej wykonywać czynności, które wiedzy specjalistycznej nie wymagały. Również absolwenci szkół podstawowych i gimnazjalnych zaczęli dostrzegać fakt, że po ukończeniu liceum, czy nawet większości uczelni wyższych, nie można było znaleźć dobrej pracy, z czym nie mieli problemu absolwenci zawodówek oraz techników, które jeszcze się ostały. Wznowienie szkolnictwa zawodowego staje się koniecznością. Obecnie do szkół zasadniczych oraz techników trafia połowa absolwentów szkół gimnazjalnych, ale ta liczba może się znacznie powiększyć.