Są miasta, które przyciągają do siebie niczym magnes. Miasta, które zarazem się kocha i zarazem nienawidzi. Jednym z takich miast jest Nowy Jork, zwany Miastem, które nie zasypia, Wielkim Jabłkiem. Co jest takiego magicznego w tym mieście? Co sprawia, że dziesiątki milionów ludzi każdego roku odwiedza to miasto, a setki tysięcy próbuje tu znaleźć swoje szczęście? Tego nie wytłumaczył jeszcze nikt. Miasto jest prawdziwym symbolem Ameryki. Głośne, śmierdzące spalinami, przytłaczające swoim ogromem, a jednocześnie magiczne w tej wielkości, sprawiające, że prawie każdy turysta spacerujący po nowojorskich ulicach chce się przez chwile poczuć jak obywatel tego miasta.
Nie tylko Manhattan.
Dla większości turystów Nowy Jork to przede wszystkim Manhattan. Dzieje się tak z dwóch powodów ? większość filmów, które przedstawiają Nowy Jork mają swoją akcję właśnie w tej dzielnicy. Jest to też najbogatsza dzielnica, która dominuje niejako w świadomości mieszkańców Nowego Jorku. Mieszkać na Manhattanie to marzenie, które tkwi w głowie niejednego obywatela tego wielkiego miasta. A przecież Nowy Jork posiada również cztery inne dzielnice, o który warto nie tylko wspomnieć. Queens, Brooklyn, Bronx, czy w końcu State Island ? każda z tych dzielnic ma coś do zaoferowania. No prawie każda.
Queens ? niegdyś dzielnica artystów oraz społeczności żydowskiej obecnie zmienia się pomału w drugi Manhattan. To tu obecnie szukają mieszkań bogaci nowojorczycy, nie mogąc znaleźć nic na swoją kieszeń na Manhattanie.
Brooklyn ? dzielnica, która jest prawdziwym tyglem narodowości oraz kultur. Można spotkać tu prawie każdą narodowość, Hindusi, Polacy, Grecy, Włosi, Chińczycy, Wietnamczycy a także inne nacje znalazły tu swoje miejsce. To dzielnica, gdzie można doskonale zjeść praktycznie każde danie świata.
State Island ? to przemiła dzielnica pełna parków, zieleni i przestrzeni, tak rzadko spotykanej w pozostałych częściach Nowego Jorku. Jest niczym oaza. Można znaleźć tu spokój i ukojenie, co dziwnego jednak ? rzadko jest to dzielnica wybierana przez nowojorczyków. Jako powód podawana jest nuda.
Bronx ? to dzielnica, która nie cieszy się zbytnio dobrą sławą. Miejsce, gdzie najczęściej dochodzi do przestępstw. Na opanowanych przez gangi ulicach nader często słyszy się strzały. Wprawdzie działania radnych Nowego Jorku oraz Policji sprawiają, że jest to miejsce co raz bardziej bezpieczne, ale w dalszym ciągu, nie należy to do wymarzonych miejsc dla osób szukających mieszkań ze spokojną okolicą.
Big Apple.
Czytając opracowania o Nowym Jorku, można się spotkać z określeniem Wielkie Jabłko. Dla wielu, również dla mieszkańców tego miasta, to określenie jest abstrakcyjne. Mało chyba kto wie, kto nadał taką nazwę i dlaczego właśnie ona się przyjęła. Prawdopodobnie nazwę taką nadał w drugiej dekadzie XX wieku amerykański reporter NY Morning Telegraph John J. Fiztgerald, który swoją kolumnę o wyścigach konnych w gazecie nazwał Around The Big Apple. Sama nazwa pochodzi z popularnego określenia toru do wyścigów konnych używanego przez dżokejów. Nazwa się przyjęła i stała się synonimem najpierw wyścigów konnych w Nowym Jorku, a potem samego miasta, spopularyzowana przez artystów związanych z tym miastem. Wprawdzie w latach 50 nazwa ta nie była już tak popularna, ale już w wyniku działań nowojorskich lokalnych polityków znowu Wielkie Jabłko stało się obowiązkowym określeniem Nowego Jorku. Można się w Nowym Jorku spotkać z nieco innym wytłumaczeniem tego określenia. Mieszkańcy tego miasta uważają, że pochodzi ona od jabłka, którym Ewa skusiła Adama. Uważają bowiem, że to miasto jest jak zakazany owoc kusi, pociąga i wabi. Coś na pewno w tym jest, o czym mogą zaświadczyć ci co odwiedzili Nowy Jork i ci którzy o tym cały czas marzą.